Był to szczęśliwy okres dzieciństwa” w Kazimierówce, której życie z całą plastyką odmalowane zostało w Pamiętnikach T.
https://www.beautysystem.pl/pl/p/E-Light-BSB3-IPL-RF-Bi-Polar/2131 - Na głowie miał futrzaną czapkę, a z każdego jej odstającego włoska zwisała błyszcząca kropelka wody; dookoła krótkiej szyi owinął kilkakrotnie duży wełniany szal, który zakrywał również dolną część ciemnej, nieogolonej brody; sponad ramienia wyzierała strzelba; nogi tkwiły, jak się wydawało, nie w butach natłuszczonych tranem, lecz w berłaczach z wilgotnej, lepkiej gliny, zmieszanej ze zwiędłym listowiem i połamanymi gałązkami.
Nieprzyjaciel nie myślał zrazu uczynić w murach wyłomu, by przezeń do szturmu się rzucić; chciał tylko przerazić, zasypać kulami kościół i klasztor, wzniecić pożary, podruzgotać działa, pobić ludzi, rozszerzyć trwogę. Sierosławski. Dzieci czytały Zdobycie Mexyku i bawiły się w „zdobycie Mexyku,” więc Edzio, podniósłszy brwi i przekręciwszy dłonie do góry, mówił z zapałem: — Dobrze ja będę Kortezem, a Józio rycerzem na koniu, ale jak Ewka, ani Joasia nie chcą być Montezumą, to jakże Przecież tak nie można się bawić, prawda Ktoś musi być Montezumą, bo inaczej któż będzie Mexykanami dowodził — A gdzie są Mexykanie — spytał Połaniecki. W łaźniach publicznych bywał rzadko: chyba że zdarzył się jakiś budzący podziw retor, o którym mówiono w mieście, lub gdy w efebiach odbywały się wyjątkowo zajmujące zapasy. Widzisz ten znak To znaczy, że byłeś z wizytą. Uwielbienie Basi dla małego rycerza wzrosło pomimo jej konfuzji, ale odrzekła: — Niech go Krzysia kocha — Złaź, złaź — Nie zlazę — Dobrze, to siedź; powiem ci jeno, że to nawet i niepolitycznie pannie na drabinie siedzieć, bo ucieszny może dać światu prospekt — A nieprawda — rzekła Basia ogarniając rękoma jubkę.
Wracała krętymi uliczkami dolnej Haify, ciągnąc jakiegoś gościa, który płacił. I obaj wrócili do pań: Maszko zły na siebie, że czegośkolwiek żądał, Połaniecki, że żądaniu odmówił. Tu trzeba zwyciężyć Widać, świat nie nazbyt lekką dłonią spoczywa na nas. — Niemożliwe, to stary obraz włoski powtórzony w ten sposób, żarcik ten nie ma żadnego sensu; ale ponieważ p. Gdy gram i śpiewam, widzę takie rzeczy, o których nie wiedziałem, że istnieją w państwie moim lub na świecie. Nie masz nic straszniejszego nad wojnę domową… Co to były za czasy, tego nikt nie wypowie, dość, że my i oni byliśmy do psów wściekłych niż do ludzi podobniejsi… Raz dano znać do naszej komendy, że hultajstwo pana Rusieckiego w jego fortalicji oblega.
Mam już dosyć tych nihilistów, rozpustników, ateuszów, którzy znoszą trupie główki. Nareszcie zryw. Strzała zmieniła kierunek i wpadła do miasta. Młynarz milczał przez chwilę. Wreszcie jednak ognistym synom pustyń sprzykrzyły się widocznie próżne przegrażania, bo nagle pojedynczy jeźdźcy zaczęli się odrywać od masy i przybliżać wyzywając głosem przeciwników. Każdy Polak bez względu na jego postępki i uczucia uważany był i jest dotychczas, poniekąd za przestępcę względem państwa, tylko dlatego, że w żyłach jego płynie krew polska. Tak więc, mimo że zamknięty w dość małej klatce, Fabrycy miał życie bardzo zajęte; całe było obrócone na rozwiązanie tego ważnego problemu: „Czy ona mnie kocha” Rezultatem tysiąca bez przerwy ponawianych, ale też bez przerwy podawanych w wątpliwość spostrzeżeń było: „Wszystkie jej rozmyślne gesty mówią »nie«, ale mimowolne drgnienia oczu jak gdyby wyznają, że nabiera do mnie sympatii. ” Klelia miała nadzieję, że nigdy nie dojdzie do wyznania; jakoż — aby oddalić to niebezpieczeństwo — odtrąciła z przesadnym oburzeniem wielokrotną prośbę Fabrycego. Uczyniło się dość ciasno. Obecni poczęli witać panią Maszkową, ona zaś, zarumieniona przechadzką, poczęła tłómaczyć się wesoło, zdejmując kapelusz ze swych popielatych włosów, że istotnie pan Pławicki porwał ją niemal przemocą, gdyż, spodziewając się powrotu męża, nie chciała opuszczać domu. Coraz częściej mylą je z wykwitem; mówią na przykład wykwint epoki, wykwint kultury, tam gdzie najwyraźniej chce ktoś powiedzieć wykwit.
Mądrymi ogrodnikami tego sadu byli bohaterowie, pobici bronią przemocy: Francesco Nullo i wszyscy jego świetliści towarzysze. Ogłoszony w 1886 roku przez Moreasa manifest symbolizmu, głosząc wyższość idei nad rzeczywistością, podaje równocześnie cały zasób środków technicznych wiodących do urzeczywistnienia tej wyższości w materiale słowa i wiersza francuskiego: „By dokładnie wyrazić swoją syntezę, symbolizm uciec się musi do stylu pierwiastkowego i skomplikowanego: do słów niewytartych, okresów zwartych, idących na przemian z okresami o falujących spadkach; wymownych pleonazmów, tajemniczych elips, wyrzutni, do obrazowania ścisłego i wielokształtnego; wreszcie do tęgiego języka — odnowionego i zmodernizowanego, tęgiego, bujnego i żywego języka francuskiego sprzed doby panów Vaugelas i BoileauDespreaux… Rytm: do życia przywrócona dawna metryka; nieład umiejętnie rozrządzony; rym lśniący i wykuty jak złoty czy spiżowy puklerz obok rymu pełnego ukrytej płynności etc. ” Wspólne tezy symbolistów francuskich, wymieniane przez Kahna, mieszczą się na tej samej płaszczyźnie: „Oprzeć się lirycznej i romantycznej anegdocie, oprzeć się pisaniu wszystkiego, co ślina na pióro przyniesie, pod pozorem przystosowania się do ignorancji czytelnika, odrzucić zamkniętą sztukę parnasistów, dochodzący do fetyszyzmu kult Victora Hugo, zaprotestować przeciwko płaskości pomniejszych naturalistów, uwolnić powieść od plotki i zbyt łatwej dokumentacji, wyrzec się drobniutkich analiz, by pokusić się o syntezy, zdać sobie sprawę z obcego wkładu, o ile był on odkrywczy, jak w wypadku wielkich Rosjan i Skandynawów — takie były punkty wspólne. Na to dictum dworzanie odpowiedzieli: — Jeszcze nie opanowałeś Jego miasta i Jego Przybytku. Zmęczony jestem straszliwie. Nagle pogrążył się w przepaść — zniknął… Między tłumem na brzegu długa chwila tragicznej, grobowej ciszy — potem buchnęły krzyki: — Czółna… Wioseł… Bosaków… Ratujcie, kto w Boga wierzy Znalazło się jedno i drugie czółno; wypłynęły na środek, zaczęły gorączkowo krążyć to w tę, to w ową stronę, upatrując śladów na rzece. Tam, do licha — rzekł cofając głowę, jak gdyby się nagle zląkł, że go poznają, mimo olbrzymiej drewnianej żaluzji, mającej chronić dzwony od deszczu — wkraczają w wielkiej paradzie panowie żandarmi. ” W istocie dziesięciu żandarmów, z tych czterech podoficerów, ukazało się w głównej ulicy. Pyszny on jak diabeł i zdaje mu się, że w całym świecie większego rodu od radziwiłłowskiego nie ma, prawda Oporu on nie znosi, prawda — i na pana podskarbiego Gosiewskiego, zacnego człeka, o to zagniewan, że ten nie skacze, jak mu Radziwiłły zagrają. Jeden z pułków smoleńskich wycięto niemal co do nogi. Patrzcież na ludzi nawykłych dać się porywać i zagarniać: wszystkim są gotowi się zaprzątnąć, małą czy wielką rzeczą, tym, co ich nic nie obchodzi, jak i tym, co ich obchodzi. ubezpieczenie samochodu od gradu
— Ba, wiecie: jednemu da on za dużo, drugiemu nic.
VIII Członkowie Wielkiego Zgromadzenia zalecali: — Kształćcie jak najwięcej uczniów”. Aniołowie wznoszą pieśni do Najwyższego, i proszą go o zesłanie na ziemię rosy i deszczu. Powieść właściwa, quasipowieść analityczna, quasipowieść o powieści. Nauczyłem się robić opatrunki szybko i żeby nie spadły. Wicher przypędzał burzę za burzą. W związku z tą maskaradą strojów, istniała maskarada psychiczna, która okazała się takim samym głupstwem jak tamta. Joab opowiedział im następującą historię: — Jestem Amalekitą. On zaś odpowiedział: — Pasyami — A widzi pan… Co to jeszcze Aha lubiłabym być rybakiem. Za wszystko jest zapłata Rabi Akiwa zwykł mawiać: — Wszystko jest z góry przewidziane, ale człowiek ma wolny wybór. Skutkiem tego cała szlachta jest zadłużona, lud bity i przeciążony pracą, tu i ówdzie wybuchają bunty. Od 14 do 21 maja sypialiśmy zawsze pod gołym niebem, nie mogę jednak podać miejscowości, bowiem kraina ta jest tak dzika i tak bezludna, iż z wyjątkiem paru rzek Indianie nie znali nazw punktów, które zdejmowałem kompasem.